Czy pomadki do ust nie zagrażają zdrowiu? Czy można malować usta szminką bez obaw o to, że może zawierać szkodliwe składniki? W internecie pojawiają się wzbudzające obawy informacje, że szminki zawierają ołów i powodują raka. Jak jest naprawdę?
Kosmetyki do malowania ust bez wątpienia mają bezpośrednią styczność ze śluzówką. Dlatego są częściowo „zjadane”, a ich bezpieczeństwo stosowania budzi wątpliwości. Oprócz informacji na temat zawartości ołowiu, w internecie pojawia się dodatkowa porada, aby spróbować go wykryć za pomocą testu złotej obrączki. Natomiast badania naukowe potwierdzają, że śladowe ilości ołowiu w szminkach nie powodują raka ani żadnych innych szkodliwych efektów. Test z obrączką z chemicznego punktu widzenia – nie ma sensu. Metale pozostawiają czasem ślady po potarciu o daną powierzchnię, ale nie ma to nic wspólnego z „detekcją” ołowiu.
Skąd się bierze ołów? Ołów jest pierwiastkiem występującym naturalnie w wodzie, powietrzu i glebie. Naturalna średnia zawartość ołowiu w skorupie ziemskiej wynosi 10 – 14 ppm (czyli 0,001 – 0,0014%). Tym samym, śladowe ilości ołowiu są obecne w wielu przedmiotach i produktach, z którymi mamy na co dzień do czynienia. Badania naukowe wykazały, że głównym źródłem ołowiu wykrytego w organizmach dzieci mieszkających w miastach – jest kurz domowy.
Czy szminki zawierają ołów?
Stosowanie w kosmetykach ołowiu i związków chemicznych zawierających ołów jest zabronione. Zakazują tego przepisy prawa w Unii Europejskiej, więc także w Polsce. Jednak śladowe ilości ołowiu mogą być obecne w niektórych składnikach kosmetyków, jak np. w barwnikach i pigmentach, szczególnie pochodzących ze źródeł naturalnych. Te ilości śladowe są uwzględniane w ocenie bezpieczeństwa, jaką zgodnie z prawem przechodzi każdy kosmetyk.
Czy są jakieś limity dozwolonych prawem maksymalnych poziomów zanieczyszczenia produktów ołowiem? Nie ma. Jednak szereg instytucji oceny ryzyka wydało w tej sprawie zalecenia i są one uwzględniane w ocenie bezpieczeństwa każdego produktu kosmetycznego. Zgodnie ze stanowiskiem amerykańskiej agencji FDA obecność ołowiu w barwnikach stosowanych w żywności, lekach i kosmetykach na poziomie 10 ppm jest uważana za niestwarzającą ryzyka dla zdrowia. Inne instytucje zalecają podobne limity. A o jakich liczbach mówi się w przypadku szminek? W badaniach przeprowadzonych przez FDA w 2009 roku wykryto w nich od 0,09 ppm do 3,06 ppm ołowiu (średnio 1,07 ppm; * 1 ppm to określenie naukowe oznaczające jedną część z 1 000 000 części (ppm – ang. parts per milion). W opinii FDA takich ilości można oczekiwać w produktach, w których zastosowano dozwolone barwniki i nie stanowią one podstaw do jakichkolwiek obaw co do bezpieczeństwa stosowania. Do wykrywania śladowych ilości różnych pierwiastków, w tym ołowiu, przyczynia się w dużym stopniu rozwój metod analitycznych.
Czy ołów jest toksyczny?
Tak. Zatrucie ołowiem powoduje zaburzenia tworzenia krwi, nadciśnienie tętnicze, neuropatię, a także uszkodzenia mózgu.
Dlaczego ołów nie jest wymieniony w składzie na opakowaniu kosmetyku?
Bo nie jest składnikiem kosmetyków, a jego stosowanie jest zabronione. Ołów może występować jako zanieczyszczenie w ilościach śladowych. Zgodne z przepisami prawa śladowe zanieczyszczenia nie są umieszczane w składzie INCI na opakowaniu kosmetyku.
Skąd pochodzą informacje o szkodliwości ołowiu w szminkach?
Sugestie związku pomiędzy obecnością ołowiu w szminkach a występowaniem raka pojawiły się w internecie na początku 2000 roku. Przez kilka lat funkcjonowały głównie w postaci e-mailowego „łańcuszka” – zatytułowanego „Lipstick alert”. W 2007 roku źródłem serii medialnych doniesień na temat rzekomej szkodliwości szminek była grupa aktywistów The Campaign for Safe Cosmetics (CSC), która opublikowała raport pt. „The Poison Kiss”. Organizacja zleciła wykonanie badań na zawartość ołowiu 30 szminek. Ponad połowa z nich zawierała śladowe, ale możliwe do wykrycia ilości ołowiu. Organizacja wysłała do mediów stanowisko, w którym stwierdzono, że w 1/3 testowanych szminek przekroczone zostały limity ołowiu ustalone przez FDA dla… cukierków (0.1 ppm). Badane szminki zawierały od 0,03 do 0,65 ppm ołowiu. Aktywiści z CSC zwrócili także uwagę, że ołów nie był wymieniony na opakowaniu jako składnik kosmetyków. Badania CSC stały się przyczyną serii doniesień prasowych wzbudzających niepokój konsumentów. Interesujący jest fakt, że w zaleceniach w zakresie unikania ekspozycji na ołów amerykańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (U.S. Centers for Disease Control and Prevention), na które powołuje się CSC nie ma ani słowa o szminkach. Co na to instytucje i nauka? W odpowiedzi na badania CSC FDA opracowała metodę analityczną dla oznaczania zawartości ołowiu w szminkach i powtórzyła badania CSC dla tych samych produktów. Wyniki otrzymane przez FDA były bardzo zbliżone do tych otrzymanych przez ekologów. Natomiast zupełnie inna była ich interpretacja.
FDA stwierdziła, że nie jest naukowo uzasadnione porównanie cukierków (produktu przeznaczonego do spożycia) ze szminką, czyli produktem, który połykany jest w niewielkim stopniu. Limit zawartości ołowiu dla cukierków został ustalony, aby chronić dzieci przed bezpośrednim spożywaniem ołowiu. FDA uważa, że ilości ołowiu, jakie zostały wykryte w szminkach nie stanowią jakichkolwiek obaw co do bezpieczeństwa kosmetyków. Więcej informacji na stronie internetowej FDA.
Więcej opinii instytucji na temat bezpieczeństwa szminek na: