Segregacja śmieci to w Polsce temat, o którym choć ostatnio wiele się mówi, wciąż jest w powijakach. A zasługuje na więcej uwagi ze strony każdego z nas. To jak każdy z nas podejdzie do tematu segregowania śmieci we własnym domu, naprawdę ma przełożenie na środowisko i może je zmienić. Przyszłość jest w naszych rękach.
Opakowania kosmetyków: kartoniki, pudełka, folie, słoiki, plastikowe tuby, aluminiowe fiolki, szklane flakony nie są dla środowiska szkodliwe, dopóki nie wylądują na wysypisku śmieci. Zamiast tworzyć hałdy rozkładających się przez stulecia odpadów, z wielu z nich można odzyskać surowiec, z którego zostały wykonane i przetworzyć go ponownie na inne przedmioty. Z recyklowanego plastiku wytwarza się np. meble. Szkło można przetapiać niemal w nieskończoność i wytwarzać z niego kolejne butelki i flakony. Podobnie z resztą jak opakowania metalowe, które poddane odpowiednim procesom, w recyklingu nie tracą jakości. A papierowe, kartonowe, tekturowe pudełka przetwarza się nawet do 7 razy. Czy więc recykling ma sens? Licząc ile tubek pasty, kartoników po kremach, opakowań po mydłach zużywa się miesięcznie lub rocznie w jednej rodzinie, to daje do myślenia. Wytwarzamy bardzo dużo odpadów. Czas się obudzić i pomyśleć, w jaki sposób umiejętnie je wykorzystać.
Nie segregujemy, bo…
Wiele osób dba o to, w jaki sposób wyrzuca śmieci. Wybiera właściwe kolory pojemników. Osobno segreguje odpady bio, papierowe i plastikowe. Natomiast część nie chce się podporządkować tym zasadom, z uwagi na przeświadczenie, że to niewiele zmienia w temacie zaśmiecenia środowiska. Dlaczego? Poniżej znajdziecie najczęściej powielane mity, które prowadzą do tego stanu.
Pierwszym argumentem jest przekonanie, że i tak wszystkie śmieci wylądują na tym samym wysypisku. Dawniej, owszem – tak było. Ale dziś jest zupełnie inaczej, bo na sortowaniu śmieci i ich przetwarzaniu wiele firm i przedsiębiorstw zyskuje. To zaczyna się opłacać nie tylko środowisku – mniej śmieci to czystsza woda, ziemia, jedzenie i powietrze – ale także ludziom, materialnie.
Drugim argumentem jest powielane zdanie, że wszystkie odpady z kolorowych pojemników zostają zmieszane w tej samej śmieciarce. Co jest nieprawdą! Z dwóch względów. Dzisiejsze śmieciarki zabierają konkretne frakcje odpadów w wybrane dni (np. we wtorki plastik, w środy szkło, itd.), a te bardziej nowoczesne, mają wewnątrz wbudowane komory (2-4). Śmieci są więc rozdzielane na etapie transportu (jeszcze nie we wszystkich gminach, ale to proces, który postępuje) i trafiają tam, gdzie powinny.
Trzecim argumentem za niesegregowaniem odpadów, które powtarza się jak refren, jest to, że skoro inni tego nie robią, skoro wyrzucają śmieci byle jak i byle gdzie, to dlaczego ja mam o to dbać? Ale policzmy – już jeśli co trzecia lub co czwarta osoba dbałaby bardziej o segregację (czyli np. 10 milionów Polaków), mielibyśmy znacznie mniej śmieci, a więcej przedmiotów z recyklingu.
Powinniśmy segregować, aby…
Segregacja odpadów przekłada się przede wszystkim na oszczędność. Jeśli materiały, które można poddać recyklingowi, jak: papier, szkło, plastik, metal – trafiają do odpadów zmieszanych, często są zbyt brudne, żeby je przetworzyć. A wymycie i doczyszczenie ich z plam, tłuszczu, wilgoci jest zbyt kosztowne, żeby recykling był opłacalny. Pozorna „wygoda” w domu i niesegregowanie śmieci, nie przekłada się więc zupełnie na rzecz środowiska czy ekonomii.
Segregując odpady zmieniamy też swoje otoczenie. Z zaśmieconych plaż, lasów, nieużytków, które zamieniają się w wielkie wysypiska, odzyskujemy czyste tereny i materiały, z których wytwarzamy kolejne przedmioty zamiast produkować je od tzw. zera. Mamy czystszą wodę, mniejsze zużycie dwutlenku węgla (choć są pewne wyjątki, dotyczące śladu węglowego związanego z transportem ciężkich opakowań jak np. szkło, które wymaga spalenia większej ilości benzyny), więc mniejsze zanieczyszczenie środowiska. Nie wycinamy tyle lasów na papier, do wód oceanicznych i rzek nie trafiają odpady, które rozkładałyby się setki lat lub wcale. Nie zanieczyszczają więc wody, którą pijemy ani ryb czy owoców morza, które spożywamy. Często mówi się, że pośrednio zjadamy masę plastiku – patrząc na zdjęcia koników morskich z patyczkami kosmetycznymi czy żółwi i ryb połykających foliowe worki, nie sposób w to nie uwierzyć.
„Less waste”
W związku z segregacją odpadów największe wrażenie robi jednak fakt, że ma ona realny sens, a także konkretne, policzalne przełożenie na środowisko naturalne. Przykłady? 1 tona makulatury daje ok. 900 kg dobrej jakości papieru. Oszczędza 17 drzew, które należałoby wyciąć, żeby wytworzyć tę ilość papieru. Z 450 plastikowych butelek po płynach do prania można zrobić trzyosobową ławkę ogrodową, a np. z 35 butelek PET po napojach (wodach mineralnych, napojach gazowanych) – bluzę z polaru. To niesamowita oszczędność na materiałach.
I właśnie dlatego, powinno się coraz bardziej dbać o właściwą segregację odpadów – także tych kosmetycznych – żeby jak największą ich część przetwarzać na nowe. Recykling pozwoli na oszczędność wielu nieodnawialnych surowców i mniejszą ilość śmieci, co przy rosnącym zaludnieniu naszej planety jest jedyną drogą, która zapewni nam przetrwanie. Po prostu musimy stopniowo wcielać w życie kolejne kroki. Podobno w Austrii właściwa segregacja śmieci zajęła społeczeństwu ok. 10 lat. U nas proces prawdopodobnie potrwa dłużej, ale im więcej będzie świadomych jego znaczenia osób, tym szybciej wdrożymy go w życie. Jak prawidłowo segregować odpady sprawdź w Gdzie wyrzucać opakowanie po kosmetyku?
Segregacja odpadów i recykling wpisuje się bardzo w światowe trendy. Jest po prostu modny. Co ważne osoby, które regularnie segregują śmieci zmieniają stopniowo także inne swoje nawyki. Przechodzą ewolucję w dokonywaniu wyborów zakupowych, która przekłada się na globalną rewolucję w myśleniu. Ludzie więcej uwagi przykładają do tego co kupują, jakiej jakości i jak jest opakowane. Stawiają na filozofię zero waste lub less waste, a swoimi wyborami przekonują do zmiany także producentów konkretnych produktów. Każda decyzja jednostki przekłada się na lepsze życie milionów osób. Codziennie możemy dokonywać właściwych decyzji. Czemu nie przejść więc na zieloną stronę mocy i segregować odpady? To naprawdę nie jest takie trudne.